Jak zwolnić pracownika na umowie o dzieło? Odpowiem wprost – nie da się go zwolnić właściwie wcale i pewnie o tym nie miałeś pojęcia. To akurat częsty błąd w softwarehouse’ach, które zwalniają w ten sposób programistów bez konsultacji z prawnikiem. Nie ważne czy jesteś szefem, który “zwalnia” takich “pracowników” czy “pracownikiem”, którego firma “zwolniła” z Umowy o dzieło (UoD). W tym artykule piszę o tej i jeszcze o paru innych różnicach pomiędzy umowami o dzieło, zleceniem i umową o pracę.
Zwalnianie
Zacznę z grubej rury, czyli od zwalniania. Między umowami o dzieło, zleceniem i o pracę są bardzo duże różnice w tym jak zwalnia się ludzi. I wbrew pozorom nie jest tak, że pracowników na tzw. śmieciówkach (dzieło i zlecenie) zwalnia się łatwo a osoby na umowie o pracę zwalnia się bardzo trudno. Patrząc z mojej praktyki wielu ludziom, zarówno szefom/przedsiębiorcom ale też pracownikom, wydaje się, że aby zwolnić człowieka na umowie o pracę trzeba o północy udać się w księżycową noc na rozstaje dróg, stanąć nago pod wisielczym drzewem i okręcić się trzy razy a następnie splunąć przez lewe ramię. Generalnie traktują oni taki proces jak czarną magię. Prawda jest taka, że łatwiej, dużo łatwiej, zwolnić człowieka na umowie o pracę niż tego samego pracownika na umowie o dzieło. W zasadzie w polskim prawie nie ma możliwości by zwolnić człowieka na umowie o dzieło.
Zlecenie i umowa o pracę
Jeśli miałbym jako prawnik stopniować poziom trudności w zwalnianiu to na pierwszym miejscu umieściłbym umowę zlecenia, tutaj faktycznie działa amerykańskie easy hire, easy fire. Człowiek przychodzi, otrzymuje wypowiedzenie a jutro nie pojawia się w pracy – done deal.
Na umowie o pracę najtrudniejszym elementem jest powiedzenie człowiekowi dlaczego go zwalniamy. Prawo wymaga by zwalniając powiedzieć pracownikowi “zwalniam Cię bo…”. I to “bo” musi być oczywiście zapisane na piśmie, z konkretnym powodem np. notoryczne spóźnienia. Wszystkie inne elementy formalne jak terminy, formułki itp. prawnik lub bardzo dobra kadrowa ogarną ci bez problemu. W umowie o pracę najcięższy jest element psychologiczny – nie umiemy jako ludzie mówić wprost innym ludziom co się nam w nich nie podoba.
Jak zwolnić na umowie o dzieło?
Na umowie o dzieło nie da się zwolnić pracownika. Więc jeśli chcesz zwolnić np. programistę to warto byś odpuścił bo nie jest to proste. Bierze się to stąd, że umowa o dzieło jest kontraktem na jeden konkretny projekt. Powiedzmy, że pracujesz z Klientem Agile’owo, w oparciu o SCRUM, i w ramach sprintu zapada decyzja Klienta, że to co już stworzył zespół jest dla niego wystarczające. Jeśli umowa była właśnie umową zwinną i pozwalała Klientowi zakończyć projekt, w tym momencie kończy się wasza współpraca.
Problem w tym, że jeśli programista pracuje na umowie o dzieło, to najprawdopodobniej jest zakontraktowany na np. 4 miesiące, bo tak oszacowałeś czas potrzebny na stworzenie konkretnego modułu przez tegoż “pracownika”. Więc jeśli Klient zakończył projekt po dwóch miesiącach z czterech to już nie ma sensu by programista kontynuował prace nad zleconym mu modułem. Gdyby taka sytuacja miała miejsce z programistą na umowie o pracę czy zlecenia możesz go przesunąć do innego projektu a nawet zwolnić.
Perspektywa szefa
Przy umowie o dzieło taka sytuacja jest jednak problemem, bo tych umów co do zasady nie da się rozwiązać. Żeby zakończyć umowę o dzieło, poza sytuacjami, że nie zostanie ona wykonana, to najszybciej zakończysz współpracę jeśli się dogadacie – proponujesz programiście aneks (porozumienie) do umowy, które ją skróci. On dostaje pieniądze za to co już zrobił a twoja firma bierze kod.
Ale jeśli programista zna swoje prawa i przepisy może spokojnie powiedzieć, że chce całe wynagrodzenie, nawet za to czego nie zrobił. Ponieważ od umowy o dzieło można tylko odstąpić i trzeba wtedy wypłacić całe wynagrodzenie z umowy, nawet jeśli zrobiono tylko 10% kodu. Tej umowy nie można po prostu wypowiedzieć.
Jest jeszcze jedna opcja, można zwolnić programistę (a właściwie odstąpić od umowy z nim) jeśli jest tak po tyłach z pracami, że nie ma szans by wyrobił się na umówiony deadline. Tylko to trzeba umieć udowodnić.
Perspektywa programisty (i innych pracowników)
Ale to o czym napisałem działa też w drugą stronę, jeśli jesteś programistą, tudzież innym pracownikiem, i dostałeś lepszą pracę, za lepsze pieniądze, nie możesz przyjść do szefa i rzucić mu na stół wypowiedzenia. Skoro podpisałeś umowę o dzieło to musisz ją dokończyć i firma może Cię do tego zmusić. A jeśli projekt zostawisz rozgrzebany to może też pozwać Cię i zażądać pieniędzy, które musiała wydać na jego dokończenie po Twoim odejściu, np. za programistę, który policzył sobie ekstra stawkę za wejście w cudzy projekt i ekspresowe tempo prac.
Plusem na umowie o dzieło jest to, że nie ma mowy by firma zabroniła Ci podjęcia pracy dla innej, równolegle z Twoją obecną pracą. To twoja sprawa czy pracujesz po godzinach dla nich. Każdy prawnik wie, że ważne jest czy dowieziesz kod w terminie.
Ok, jest jeden wyjątek – jeśli podpisałeś umowę o zakazie konkurencji (tzw. NCA) to może się okazać, że dla pewnych firm nie możesz pracować. Ale o tym przeczytasz w innym moim artykule.
Urlop? Nie ma mowy!
Poza zwalnianiem jest inna kwestia, która budzi częste zaskoczenie – urlop. Większość ludzi wie, że umowy różnią się tym ile można na nich zarobić, i na tym się ta wiedza kończy. Na umowie o pracę państwo zabierze dużą część w podatkach i składkach, na zleceniu może wziąć mniej a na dziele zabierze najmniej.
Ale często nie wiedzą jak wygląda urlop. Autentyczna sytuacja z mojej pracy. Do szefa firmy tworzącej oprogramowanie z którą współpracowałem, przyszedł programista na umowie o dzieło i stwierdził, że zwalnia się w trakcie projektu. Ponieważ miał umowę o dzieło, firma mogła go zmusić by został ale szef stwierdził, że go puszczą. Przygotowałem więc wszystkie dokumenty do podpisania ale nastąpił mały zgrzyt ponieważ programista zażądał jeszcze ekwiwalentu za urlop na który nie poszedł. Był bardzo zdziwiony tym, że na umowie o dzieło nie ma urlopu i nie dostanie ekwiwalentu za niewykorzystane dni wolne.
Urlop i wszystkie przywileje pracownika są tylko wtedy, gdy pracujesz na umowie o pracę. Na zleceniu czy dziele ich po prostu nie masz ale masz coś innego, o czym w następnym akapicie.
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem
Szefowie bardzo często nie wiedzą, że człowieka na umowie zlecenie czy umowie o dzieło nie da się zmusić by przyszedł do pracy.I zawsze kiedy o tym mówię jest to dla nich szokujące, pewnie dlatego, że jestem pierwszym prawnikiem z którym o tym rozmawiali.
Gdzie pracujesz?
Jeśli jestem programistą i tworzysz kod to nie ma znaczenia czy piszesz go w kawiarni, u siebie w domu, czy na Bahamach. Firma nie ma możliwości by zmusić Cię do przyjścia do biura. Jeśli jesteś szefem i chcesz narzucić by programista na umowie o dzieło przyszedł do pracy to lepiej tego nie rób – ryzykujesz, że dzieło zamieni się w umowę o pracę.
Kiedy pracujesz?
Poza tym, firmy często nie wiedzą, że na umowie o dzieło czy zleceniu nie mogą narzucać grafiku. To są umowy, w których nie ma znaczenia czy kod powstaje między 8.00 a 16.00 w biurze czy od 22.00 do 4.00, to jest swobodna decyzja programisty, nie jest to sprawa firmy, która go zatrudnia.
Nawet przy umowie zlecenia nie da się tak po prostu powiedzieć “jutro o 6.30 w biurze”. Człowiek na umowie zlecenia czy dziele może swobodnie powiedzieć “nie, nie przyjdę”. Jedyną umową, na której można narzucać grafik, przy której można ściągnąć pracownika na 6.30 do pracy bo jest ważne spotkanie, jest umowa o pracę. Paradoksalnie, na tej umowie firma ma znacznie większą kontrolę nad czasem pracy i momentem jej wykonywania. Może nawet narzucić przyjście do pracy w niedzielę.
Nad osobami na umowie zlecenia czy dzieło firma tak naprawdę nie ma żadnej kontroli, Ci ludzie mają dowozić efekty a gdzie i kiedy to robią jest tylko ich sprawą.
Formalizm?
Tutaj również Cię zaskoczę, pewnie uważasz, że przy umowie o pracę jest bardzo dużo formalizmu a umowy zlecenia czy dzieło są lżejsze. Jako prawnik mogę powiedzieć, że jest kompletnie odwrotnie. Najkrótsze umowy, które piszę to umowy o pracę. Jestem w stanie taką umowę zmieścić na 3/4 strony A4, czcionką 12 i z dużym światłem, ponieważ wszystko, czego do takiej umowy potrzebuję mam w OWU – Kodeksie Pracy. Wszystkie terminy, obowiązki, zasady itd. są tam opisane więc nie muszę ich wpisywać do umowy.
Przy umowie o pracę nie muszę tworzyć długiej umowy żeby ściągnąć pracownika z urlopu. Przy zleceniu trzeba to dobrze sformułować i wpisać do umowy, na umowie o dzieło nie ma takiej opcji. Jeśli pracownik na dziele czy zleceniu mówi, że go nie ma od 1 do 15 to go nie ma i nie musi odbierać telefonu. Przy umowie o pracę już taki obowiązek może się pojawić.
Właśnie przez ten źle rozumiany luz w umowach o dzieło czy zlecenia trzeba na nie poświęcić znacznie więcej czasu i wysiłku. Są to umowy, które potrafią być naprawdę spore. Choćby NDA (umowa o zachowaniu poufności) – jeśli masz pracownika to zgodnie z art. 100 Kodeksu Pracy ma trzymać informacje w poufności.Na dziele czy zleceniu trzeba podpisać konkretną umowę inaczej nie chronisz swoich tajemnic.
O co powinieneś zadbać w swojej umowie?
Jeśli jesteś programistą, QA, PM itd. na umowie o dzieło lub zlecenia i nie napiszesz w niej co chcesz mieć to tego nie dostaniesz. Jeśli nie wpiszesz do umowy, że firma ma Ci dać nowego MacBooka w kolorze silvergray to nie tylko go nie dostaniesz ale musisz też pracować na swoim prywatnym sprzęcie.
Jeśli jesteś szefem i nie zapisałeś w umowie zlecenia co tygodniowego feedbacku w piątek o 9.00 to programista nie musi Ci go dawać. Jak czegoś nie ma w umowie to się nie dzieje. Jest cała masa rzeczy, które muszą zostać wpisane do umowy i zrobione dobrze, najlepiej z prawnikiem, żeby się nagle nie okazało, że jest problem.
W źle napisanej umowie o dzieło możesz nie dostać praw do kodu, pomimo, że zapłaciłeś programiście. Dla Klienta to może być powód by Ci nie zapłacić. Smaczków i niuansów jest więcej, dlatego dobrze napisana umowa o dzieło czy zlecenia może mieć kilkanaście a nawet kilkadziesiąt stron – tyle stron spokojnie może mieć umowa z wszystkim czego potrzeba biznesowo + poufność (NDA) + zakaz konkurencji (NCA). A jeszcze przy umowie o dzieło musisz podpisywać ją na nowo przy każdym kolejnym projekcie co tylko zwiększa ilość dokumentów. Umowa o dzieło ma sporo pułapek, może się nawet okazać umową o pracę.
Czy dzieło jest dla każdego?
Na zakończenie, napiszę Ci, że nie każdy może pracować na umowie o dzieło. SCRUM Master czy Project Manager nie może, ich praca polega na świadczeniu usługi więc w grę wchodzi tylko zlecenie lub umowa o pracę. Na dziele może pracować programista a częściowo DevOps.
Jeśli masz pytania zadaj je pod tym wpisem lub dołącz do grupy na Facebooku – Prawo w IT by TechPrawnik, którą prowadzę. Możesz tam zadawać pytania i dzielić się problemami.
Przemysław Caputa
TechPrawnik
Zatsanawiam sie dlaczego nie moze pracowac DevOps na umowie o dzieło z własną spółką zoo, przez ktora swiadczy usługi programistyczne dla klientów?
Napisaliście że tylko częśćiowo czy można rozwinąć ten wątek.
Dziekuje
Cześć,
DevOps może pracować na umowie o dzieło ale nie da rady wszystkiego zrobić. Rzeczy typowo programistyczne/devowe (kod itp.) da się dobrze wpisać do umowy o dzieło. Trudniej z częścią operacyjną, to podpada pod usługę, chyba, że da się opisać z góry rezultat i pokazać go jako konkretną “rzecz” (swoją drogą, to też jest warunek podpisania umowy o dzieło na część devową).