Lubimy darmowe narzędzia, głównie dlatego, że są właśnie darmowe i bardzo rzadko zastanawiamy się nad skutkami korzystania z nich, zwłaszcza wtedy gdy są to tak popularne rozwiązania jak Google Analytics, Pixel od Facebooka czy Gmail (a w zasadzie wszystkie narzędzia w ramach darmowego konta Google). Na ogół myślimy, że skoro korzystają z nich wszyscy, to my też możemy, bez zastanawiania się nad tym jakoś głębiej. Przez takie myślenie bardzo łatwo wpaść w różne prawne pułapki – jedną z nich jest przestępstwo. Tak, dokładnie tak, korzystanie z różnych darmowych narzędzi, często jest przestępstwem, zwłaszcza jeśli prowadzisz firmę lub startup!
Jeśli wolisz, może też obejrzeć mój odcinek o minusach darmowych narzędzi
Przestępstwo?!
Brzmi może nieprawdopodobnie ale w dobie techprawa (vel techlaw) nie takie rzeczy się dzieją. Podstawowym problemem większości darmowych usług jest ich model biznesowy – tak naprawdę nie są one darmowe, korzystamy z nich w zamian za nakarmienie tych usług informacjami a jeśli informacje , którymi płacimy nie dotyczą tylko nas ale również naszych Klientów, partnerów biznesowych, a nawet osób, które odwiedzają naszą stronę internetową lub bloga to bardzo łatwo możemy złamać prawo.
Ponieważ zgodnie z prawem takie informacje to bardzo często dane osobowe, musimy do nich stosować RODO vel GDPR, musimy więc znaleźć w prawie taki przepis, który pozwoli nam na zapłacenie Google lub Facebookowi za usługi informacjami od naszych Klientów. Najczęściej będziemy musieli do tego uzyskać zgodę (o której szerzej napisałem nieco niżej) a jeśli jej nie mamy to nie możemy korzystać z tych informacji (danych osobowych), w tym płacić nimi za dostęp do narzędzi. Jeśli jednak to zrobimy popełnimy przestępstwo, ponieważ według art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych korzystanie z informacji (danych osobowych) bez podstawy prawnej jest przestępstwem za które możemy spędzić w więzieniu nawet dwa lata. Oczywiście oprócz samego więzienia trzeba się liczyć także z procesami i karami finansowym ale nie o nich jest ten artykuł.
Google Analytics, Pixel FB itd.
Wiem, że dla osób zajmujących się marketingiem są to dwa bardzo przydatne narzędzia, często wykorzystywane właśnie dlatego, że są darmowe i dość łatwe w integracji ze stroną. Niestety, ponieważ zarówno Facebook jak i Google korzystają z danych zbieranych przez te narzędzia do swoich celów, można w bardzo prosty sposób złamać prawo. Przy czym obie te firmy nieco inaczej podeszły do tematu.
Facebook w ramach swojej polityki przyjmuje, że gdy korzystasz z jego narzędzi biznesowych (Pixel, guzik Lubię to i inne wtyczki) dzielisz się z firmą danymi osobowymi i dlatego Facebook podpisuje z Tobą odpowiednią umowę o współpracy w ramach RODO. Firma przyjęła taki model, bo w zeszłym roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że zarówno Facebook jak i korzystający z jego narzędzi kooperują w ramach RODO i mają obowiązki administratora danych osobowych.
Nieco inaczej do tematu podszedł Google, w ramach Google Analytics część usługi nie wymaga dzielenia się z Googlem danymi (informacjami) ale jeśli chcemy otrzymać “ rozszerzone raporty o danych demograficznych i zainteresowaniach” (cytat z usługi) musimy podzielić z Google innymi danymi oraz zgodzić się na warunki w ramach, których Google wprost przyznaje, że jest osobnym administratorem w ramach RODO.
Nieco inaczej ma się kwestia z Gmailem, Dyskiem Google i innymi darmowymi usługami w ramach konta Google – korzystając z nich zgadzamy się na to, że Google przeskanuje treść maili i plików do swoich celów i nie mamy możliwości zablokowania tego.
Co z tą zgodą?
W większości wypadków jest tylko jeden sposób by móc legalnie korzystać z takich narzędzi, trzeba mieć zgodę człowieka, którego dana informacja dotyczy. Tylko taką zgodę musimy dostać od niego zanim informacja trafi do narzędzia i trzeba go wcześniej szczegółowo poinformować o tym kto te dane otrzyma, po co itd. Siłą rzeczy bardzo mocno ogranicza nam to pole działania oraz czasami jest niemożliwe do wdrożenia (ciężko zapytać nadawcę maila o taką zgodę, przed wysłaniem go do nas).
Jeśli macie pytania napiszcie je w komentarzach lub bezpośrednio do mnie – pod tym linkiem znajdziesz, kontakt do mnie, możesz też znaleźć mnie w mediach społecznościowych takich jak Facebook czy LinkedIn dołącz też do grupy na Facebooku z rozmowami o styku prawa i IT!
Przemysław Caputa TechPrawnik